Rozpoznanie

Witam Cię w sferze rozpoznawania problemu uzależnienia. Do wyboru masz kilka narzędzi, które pozwolą Ci szybko oszacować potencjalnie, istniejący problem, a na pewno przekonać się, czy warto dalej interesować się tym, czy już Cię on dotyczy i warto zacząć coś z tym robić, czy niepotrzebnie się martwisz.

Rozumiem, że najbardziej oczekujesz informacji potwierdzającej, że nic Ci nie dolega, a problem uzależnienia na pewno Ciebie nie dotyczy. Intuicja potrafi nas prowadzić przez ciekawość, więc jak już tu wylądowałeś i pokusiłeś się o czytanie tej treści, to albo Twój bliski ma problem i szukasz odpowiedzi, albo… no właśnie – problem uzależnienia może dotyczyć Ciebie.

Nie zapieraj się rękami i nogami, bo zaprzeczanie oznacza brak gotowości do zmiany i głowę, która jest zajęta mechanizmami uzależnienia, a nie prawdę absolutną. W najlepszym wypadku potwierdzisz sobie to, co chcesz sobie potwierdzić. W najgorszym skończysz z wnioskiem, że może warto szukać pomocy, a przynajmniej profesjonalnej diagnozy, żeby wiedzieć na czym się stoi.

Uczynić nieświadome, świadomym

Jung

Dopiero wtedy odzyskujesz realny wpływ na swoje życie.

Poniżej masz linki do podstawowych, darmowych testów przesiewowych dot. problemu uzależnienia. Te informacje powinny na wstępie pomogą Ci podjąć decyzję, co może być dla Ciebie najlepsze do zrobienia na dany moment, w którym się znajdujesz teraz w swoim życiu.

AUDIT

MAST

CAGE


Poznaj historię Bolka i Lolka – dwóch przyjaciół, w których życiu rozgościła się choroba uzależnienia.

Bolek i Lolek przyjaźnili się ze sobą od dzieciństwa. Każdy z nich miał wczesny kontakt z alkoholem, jednak ich losy poukładały się różnie. Obaj pochodzili z zupełnie różnych domów – Bolek z domu patologicznego, przemocowego, wychowywany był razem z „ulicą” i nauczył się zasad przetrwania na tym świecie, natomiast Lolek był tym, który pozornie miał wszystko i nie można było złego słowa o jego domu powiedzieć. Mimo tak różnych światów, dogadywali się ze sobą bardzo dobrze. Byli przyjaciółmi prosto od serca, czuli, że łączą ich „braterskie więzy krwi”, razem dojrzewali, wchodzili w dorosłość. Jeden drugiego wspierał jak tylko umiał. To, co ich łączyło, to poczucie odrzucenia z dzieciństwa, bycia niepotrzebnym, niechcianym. Obaj uważali, że świat w dużej mierze jest przeciw nim i blokuje ich w ich zamierzeniach. Bolek czuł się blokowany przez normy, zasady, oczekiwania innych, miał trudności w dostosowywaniu się do społeczeństwa, a Lolek – przez to samo, z jedną różnicą, że jego społeczeństwem była rodzina, do której nauczył się dostosowywać perfekcyjnie. Na zewnątrz jednak prezentował postawy zupełnie przeciwne od tych, których nauczył się w domu. Przyjaźń z Bolkiem pozwalała mu mieć poczucie, że żyje jak chce, a Bolka z Lolkiem dawała mu namiastkę normalności w świecie, w którym się wychował.

Po raz pierwszy alkoholu spróbowali w czasach nastoletnich – Bolek jak miał 12 lat, natomiast Lolek około 16 roku życia. Wiadomo, towarzysko, eksperymentowali z różnymi rzeczami, podejmowali nastoletni bunt, szukali swojej dorosłości. Na Lolku pierwsze doświadczenie z alkoholem nie wywarło wielkiego wrażenia, natomiast Bolek poczuł niesamowitą ulgę od napięcia, które towarzyszyło mu od dzieciństwa, co spowodowało w jego głowie bardzo mocną sieć skojarzeń, jak substancje psychoaktywne mogą wpływać pozytywnie na człowieka. Bolek zaczął spędzać w taki sposób każdy wolny weekend, zwykle z kolegami na boisku, czy na imprezie, natomiast Lolek niektóre z tych weekendów spędzał na wyjazdach rowerowych z Bolkiem (wtedy spożywali nieduże ilości alkoholu na koniec trasy rowerowej), niektóre miał zajęte przez to, że się uczył, a niektóre przez spotkania rodzinne. Z innymi kolegami pił raczej rzadko, ponieważ wolał pograć w piłkę, gry komputerowe lub pójść na spacer do lasu. Bolek miał mocną głowę, trudno było go „przepić” w związku z czym, miał wewnętrzne uczucie dumy i bycia „mężczyzną”, który jest silny i mocny. Na jeden wieczór wypijał od 4 do 6 piw, a czasami zdarzało się, że potrafił wlać w siebie 0,5 litra czystej wódki. Pił 2-3 razy w miesiącu od czasu, kiedy pierwszy raz poznał smak alkoholu, w międzyczasie pojawiły się eksperymenty z narkotykami, aby sprawdzić czy to pozwoli mu wzmocnić doznania. Niektóre z nich lubił, jednak nie korzystał z nich zbyt często, ponieważ taniej wychodziło go picie alkoholu. Lolek natomiast, szczupły i niski chłopak, któremu od 1-2 piw już solidnie kręciło się w głowie, spożywał alkohol raz na miesiąc w małych ilościach lub rzadziej. Dodatkowo na wyjazdach rowerowych z Bolkiem, wypijał mały cydr, jako nagroda za wysiłek fizyczny.

Obaj stali się pełnoletnimi chłopakami, którzy pragnęli od życia coraz więcej doznań, przygód i frajdy, jednak każdy z nich znalazł sobie na to inny sposób. Bolka nie miał kto poprowadzić, nakierować na wartości i zasady życiowe, z kolei Lolek był tym przytłoczony.

Bolek poszedł od razu do pracy, gdzie aby z socjalizować się z tamtejszymi kolegami, korzystał z opcji „zostania po pracy i pogadania o życiu”. Opcji, której prawie zawsze towarzyszyła wódka. Szukał tak naprawdę akceptacji grupy, a także ulgi dla swoich emocji, których nie rozumiał, a które tak mu ciążyły. W taki sposób Bolek pił już nie tylko w weekendy, ale również 2 razy w tygodniu po godzinach pracy. Zdarzało się więcej, jednak sporadycznie. Bolek nie lubił się dostosowywać do otoczenia, a w pracy to objawiało się konfliktami, które łagodzone były za pomocą alkoholu.

Żaden z kolegów nie mógł go przepić, a Bolek nie doświadczał kaca, bólu głowy po takim spotkaniu, tylko funkcjonował w swojej normie. Nie miał powodów do tego, aby się martwić. Życie toczyło się cały czas tak samo, bez fajerwerków i większych rewolucji. Po kilku latach takiego picia, Bolek zaliczył pierwszy zgon, ale sytuacją incydentalną, ze swoimi predyspozycjami do picia, nie zamierzał się przejmować. Nawet, jeśli robiło się tego coraz więcej incydentów, on w pamięci miał swój obraz „mocnego kolesia, którego nikt nie przepije”, nie biorąc pod uwagę, że doszedł do momentu, w którym „przepił sam siebie”. Bolek często zmieniał pracę, ale zawsze na taką, która nie przeszkadzała by mu w piciu. Choć na tamten moment wcale tak o tym nie myślał. Jednak nie myślał również o tym, jakby mu było, gdyby wokół siebie nie miał tylu pijących osób. Praktykował czasami picie w samotności – „na relaks, po pracy, przed telewizorem lub robiąc porządki przydomowe”. Nie widział w tym nic złego – otoczenie też tak robiło. Nierzadko ktoś do niego wpadał do garażu, gdzie spotkanie kończyło się albo „piwkiem”, albo „seteczką” dla poprawienia humoru. Jedyne czego mógł się wstydzić na wtedy, to zgony, które zaliczał, podczas których nie wiedział co robi i jak się zachowuje. Jednocześnie pamiętając tylko to, że bawił się wyśmienicie i się rozluźnił poprzedniego wieczoru.

Czasami spotkał się z Lolkiem w weekend, z którym także spożywał alkohol. Opowiadali sobie wtedy, jak radzą sobie w życiu, z czym się mierzą, mogli się sobie wypłakać na ramieniu i po takim spotkaniu czuli się lżej. Poczucie, że mogą na siebie liczyć było ważne dla nich obu.

Lolek udał się na studia, w międzyczasie trochę pracował, choć do końca nie musiał, jednak lubił mieć swoje pieniądze. Weekendy spędzał ze znajomymi z pracy w barach, na spotkaniach towarzyskich, organizowali wspólne kolacje i wyjścia do kina, w okresach urlopowych z niektórymi z nich spędzał wakacje. Nierzadko towarzyszył im również alkohol – w małych ilościach, bo upijać się nie lubił, a słaba głowa nie pozwalała na to, aby z fasonem wrócić do domu. Lolek dbał o swoją opinię i reputację u znajomych. Obserwował jednak, że alkohol pozwala mu się rozluźnić i być bardziej towarzyskim, czy też czuć się bardziej atrakcyjnym dla innych. Aby się przypodobać, czasami inicjował picie lub wypijane kolejki, wiedział, że znajomi lubią tę formę spędzania czasu wolnego i chciał się do nich dostosować, aby czuć się akceptowanym. Po jakimś czasie zaczął pić piwo „na kaca”, ponieważ dzień po spożyciu alkoholu, zaczął mu coraz bardziej dokuczać i w jeden z weekendów spędzonych z Bolkiem pokusił się o wypicie pierwszego piwa na kaca. Spodobało mu się i czasami praktykował to zachowanie. Lolek zaczął spożywać drogie alkohole w samotności – na relaks po pracy, rozluźnienie napięcia, nagrodzenie się za uzyskane wyniki. Nie widział powodu, z jakiego miałby myśleć, że nadużywa alkoholu. Jakby się tak mocniej zastanowił, po kilku latach takiego picia – spożywał alkohol już 3-4 razy w tygodniu, nadal w niewielkich ilościach, zdarzało mu się zamykać w domu przed wszystkimi i wypijać 2 szklanki brandy lub rezygnować z czasu poświęconego na prawdziwy relaks i rozwój osobisty, na rzecz szklanki brandy. Jego kolegom w sumie zdarzało się podobnie, jednak nikt o tym nie rozmawiał, jako o potencjalnym problemie. Wszak, wszystko dookoła wydawało się, że jest w porządku.

Zdarzało się, że pracodawca Bolka przymykał oko na obecność alkoholu w pracy, ponieważ pracownicy mniej się kłócili i wyrabiali normę – to, co powinno być zrobione, było zrobione. Uznał, że nie będzie się wtrącał w ich życie prywatne, dopóty alkohol nie wpływa na ich sposób pracy. U Lolka wszystko grało, jak w orkiestrze symfonicznej. Przynajmniej tak mu się wydawało. Bolek już miewał wątpliwości, czy na pewno z jego piciem jest wszystko w porządku, ale szybko o tym zapominał. Właściwie, to tak jakby tych wątpliwości nie było, zawsze to sobie zracjonalizował i łatwo odnajdywał powody, które sprawiają, że tak spędza czas. Takie niezależne od niego to się wydawało, jakby samo się działo. Wyglądało to jak styl życia. Dodatkowo był przekonany, że może przestać w każdej chwili, tylko ani nie chce, ani nie próbuje, bo po co, skoro on problemu nie ma. Rzeczywiście, w otoczeniu, w którym najczęściej przebywał większość zachowywała się tak samo. Coraz częściej zdarzało się tak, że miał pojedyncze nieobecności w pracy z powodu przedłużonego weekendu lub „małej soboty” w czwartek wieczór. Rano musiał wypić klin, ponieważ nie mógł znieść suchości w ustach. No i tak zostawał w domu, kończąc to, co zaczął. I na jednym piwie powoli przestawało się to kończyć, rozpoczynając tym samym poważniejsze 4-dniowe ciągi alkoholowe. Obiecywał sobie, że w następnym tygodniu nie ruszy alkoholu lub wypije połowę mniej tego, co ostatnio – co mu czasem wychodziło, a czasem …. nie. Bolek żył nadzieją, że problemu nie ma, a cienka czerwona linia została już dawno przekroczona, tylko kiedy? Ani się obejrzał, a wpadał w coraz częstsze napady agresji i szukał zaczepki na ulicy. Musiał mieć do tego „nastrój”, aby czuć przypływ mocy – zwykle był wtedy pod wpływem. Kiedy nie pił docierały do niego przeróżne uczucia, jak poczucie pustki albo bezradności. Czasami przypominał sobie ile rzeczy zaniedbał, co natychmiast zaczynał koić alkoholem. Tak było najszybciej, aby się tych uczuć wyzbyć, ale tego dowiedział się przy pierwszych eksperymentach z substancją.

Lolek natomiast po kilku latach do przygotowania zawodowego, dostał upragnioną pracę i tak wiele lat przepracował, miał sukcesy, osiągnięcia. Miał swoją pasję – degustowania drogich alkoholi, która skończyła się po 3 latach, ale nawyk i celebracja czasu ze szklaneczką brandy pozostała. Lolek miewał problemy zdrowotne (ból w okolicach brzucha) i czasami znajomi mu mówili, że zaczął więcej pić, w związku z czym opamiętał się i coraz częściej pił w samotności. Czuł,że mimo różnych form relaksu, które lubił, ta z alkoholem przynosi mu najwięcej satysfakcji. Jest prosta i pozwala na szybki efekt, który w jego poczuciu nie wpływał dezorganizująco na jego życie. W pracy był na 100%, zawsze odpowiedzialnie podchodził do obowiązków – pił znacznie więcej, kiedy obowiązki zaczynały go przytłaczać, pracował za dużo, kiedy zrobił dobry projekt, albo … kiedy zaczynał w siebie wątpić czy poradzi sobie z dokończeniem projektu. Mimo to, potrafił doprowadzić sprawy do końca, tylko później musiał to sobie wynagrodzić, odchorować stres. Miał w związku tym podobną ilość okazji to picia alkoholu, jak Bolek. Same się organizowały przecież. Choć składał sobie obietnice, że następnym razem wynagrodzi się inaczej, to mimo okresów abstynencji, raz na 2-3 miesiące musiał nadrobić to, czego nie wypił w czasie niepicia. Wtedy wpadał w 5-dniowy ciąg, po którym szybko się podnosił. W pracy brał wtedy L4. Kiedy próbował odmawiać sobie picia, stawał się nerwowy albo jego myśli o piciu tym bardziej zaczynały go przytłaczać. Nie rozumiał co się z nim dzieje, wyrzuty sumienia były coraz częstsze i coraz częściej były zapijane „tylko jedną” szklanką alkoholu (wypełnioną w podwójnej ilości).

Nie ma ujętej ich przyszłych rodzin w tych historiach, ponieważ uzależnienie jest chorobą, która odcina od emocji, która (w niektórych przypadkach) pozwala skupić się na zadaniowym traktowaniu życia. To, co wspólne to brak obecności emocjonalnej kiedy jest alkohol, a kiedy choroba się rozwija, to postępujący brak zaangażowania emocjonalnego w życie rodzinne. Osoba myśli wtedy, że jak zadania wokół rodziny są wykonane, to rola ojca, męża, żony, matki jest wypełniona.

Celem było pokazanie w jaki sposób może kształtować się historia uzależnienia i przechodzenie przez jego fazy aż do fazy krytycznej. Ostatnia faza jest fazą chroniczną. Myślę, że osoba, która jest w fazie chronicznej uzależnienia, nie musi sobie już zdrowia udowadniać, bo go po prostu nie ma, a funkcjonowanie w tej fazie wiąże się z wielką niemocą, cierpieniem i notoryczną ucieczką od problemów, które widziane są przez szkło powiększające, jako często niemożliwe do sprostania.


Na koniec chciałabym z Tobą przejść przez objawy uzależnienia w ujęciu medycznym, dzięki którym można postawić rozpoznanie problemu uzależnienia. Musisz w ostatnim roku spełnić 3 z nich, aby stwierdzić istniejący problem.

Jeśli jesteś na tyle samodzielny, ambitny i zależy Ci na samopoznaniu, to zapraszam Cię do odpowiedzenia sobie na pytania stawiane przy każdym objawie. Odpowiedzi pokażą Ci na ile dany objaw występuje w Twoim życiu.

Przy czym – osoby uzależnione są w stanie bardzo szybko twierdzić, że ich dany objaw nie dotyczy, choć jasno to wynika z historii picia. Także, bądź uważny i uczciwy, jeśli chcesz odzyskać wpływ na swoje życie, który możesz tracić przez nałogowe zachowania.

1) przymus

2) utrata kontroli

3) objawy abstynencyjne

4) utrata zainteresowań

5) tolerancja

6) picie pomimo szkód